piątek, 12 sierpnia 2016

Coś co zaczęło się od niewielkiej iskierki, roznieciło pożar, który z czasem wydaje się że już zgasł...jednak czy na pewno? W najciemniejszym miejscu naszego serca i podświadomości, tli się jeszcze maleńki płomień, który nie chce zgasnąć i choćbyśmy próbowali go zgasić to nie możemy, bo on wciąż trwa...lecz czy warto znowu rozpalać ogień, by się sparzyć na nowo? Warto zauważyć ten płomień i zapalić na nowo z większą nadzieją? Unikając go, unikamy oparzenia, ale też unikamy ciepła które on niesie a człowiek bez odpowiedniej ilości ciepła umiera...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

:)